Tekst Kingi Sekerdej

/list do Jacka Majchrowskiego/

Wyborcza z 8 maja 2022

Niedziela 08.05.2022 Dzisiejsza gazeta (e-wydanie)
Wojna w Ukrainie Świat Kraj Miasta Wyborcza.biz Opinie Klimat Magazyny Kultura Nauka Zdrowie Sport
Wysokie Obcasy Prenumerata Podcasty English Więcej
Szukaj
MATERIAŁ ARCHIWALNY Gazeta Lokalna – Kraków
AGENTURA; MCZES57 2011-08-15 7149 znaków
JEDNA NOC Z
PREZYDENTEM
Szanowny Panie
Prezydencie,
chciałabym Pana
gorąco zaprosić do
spędzenia jednej
nocy w moim
mieszkaniu.
Przygotuję dobrą
kolację, zapewnię
Panu osobny pokój
z wygodnym
Wyborcza.pl ksekerdej
łóżkiem. Nie wiem
jednak, czy uda się
Panu w nim zasnąć

  • pisze
    Czytelniczka
    mieszkająca przy
    ul. Szewskiej
    Gdyby lokale nocne za
    bardzo hałasowały,
    możemy wspólnie
    zadzwonić z prośbą o
    interwencję na policję lub
    straż miejską. Może dzięki
    temu osoba z lokalu
    odpowiedzialna za hałas
    zostanie pouczona,
    dostanie grzywnę w
    wysokości 100 zł, a może
    nawet zostanie przeciwko
    niej skierowana sprawa do
    sądu. Może. Na razie
    jednak muszę lojalnie
    ostrzec, że tej nocy
    niewiele nam taka
    interwencja pomoże.
    Odgłos basów dalej będzie
    się wwiercał w nasze
    głowy, lekko drgać będą
    stół, biurko i łóżko.
    Dlatego radziłabym nie
    planować ważnych
    spotkań na następny
    dzień, bo niestety noc
    spędzona przy ul.
    Szewskiej nie gwarantuje
    dobrego wypoczynku.
    Jeśli Pan nie będzie mógł
    zasnąć, zawsze możemy
    porozmawiać. Na przykład
    o sztuce. Może pamięta
    Pan film Ingmara
    Bergmana “Jajo węża”.
    Choć film opowiada o
    narodzinach faszyzmu,
    jest tam bardzo plastyczna
    scena pokazująca jak
    nieustanna dawka hałasu
    jest w stanie wykończyć
    psychicznie zdrową osobę.
    Takich osób w centrum
    Krakowa mieszka kilka
    tysięcy.
    W pracy od rana
    jesteśmy zmęczeni
    a weekendy – stworzone
    dla odpoczynku – to dla
    nas najbardziej uciążliwe
    dni tygodnia.
    Niewykluczone, że co jakiś
    czas będzie nam
    przeszkadzać moja
    pięcioletnia córka, bo –
    choć powinna już
    przywyknąć – to nocne
    życie kulturalne
    charakterystyczne dla tej
    części miasta budzi ją tak
    samo jak innych. Ale
    wtedy włączymy jej
    kołysankę (głośno – w
    końcu “ta Dorotka ta
    malusia” będzie musiała
    przekrzyczeć kilku
    didżejów). Miejmy
    nadzieję, że temperatura
    będzie umiarkowana.
    Otwieranie okien w ogóle
    u nas odpada, wtedy
    nawet nie moglibyśmy
    porozmawiać.
    Mamy w domu pianino,
    gdyby Pan miał ochotę
    zagrać. Niestety raczej ani
    Pan, ani my nie będziemy
    dobrze słyszeć tej muzyki.
    Z tego samego powodu nie
    ma sensu włączać
    żadnego sprzętu
    grającego. W tym
    mieszkaniu muzyka
    wybrana przez nas, czy
    przez Pana nie umili nam
    wieczoru ani nocy.
    Muzyka z kilku pobliskich
    barów z innych powodów
    raczej też nie.
    Możemy zatem
    porozmawiać o
    problemach mieszkańców
    naszej części miasta.
    Wiem, że wiele osób
    uważa, że jesteśmy
    szczęściarzami, że tu
    mieszkamy. Zdaję sobie
    również sprawę z tego, że
    centrum miasta to
    wyjątkowe miejsce, które
    powinno być przyjazne nie
    tylko mieszkańcom, ale i
    wszystkim ludziom, którzy
    mają ochotę je odwiedzić.
    Wielokrotnie słyszymy
    argumenty, że jak nam się
    nie podoba, możemy się
    wyprowadzić. Problem w
    tym, że nie wszyscy
    możemy, poza tym czy
    naprawdę wizja Starego
    Miasta bez mieszkańców,
    jako dzielnicy wyłącznie
    bankowo-handlowo-
    rozrywkowej to ideał, do
    którego powinniśmy
    dążyć? Myślę, że nie.
    Zachęcam do przyjrzenia
    się, jak takie dzielnice
    wyglądają w innych
    miastach europejskich. W
    Lizbonie na przykład, w
    Bairro Alto, uchodzącej za
    jedną z najbardziej
    rozrywkowych dzielnic w
    Europie, wszystkie lokale
    zamykane są o 2 w nocy.
    Właśnie ze względu na
    mieszkańców. Miasta
    hiszpańskie, choć pełne
    turystów, również w nocy
    się wyciszają. Berlin nocą
    także jest cichy. Przykłady
    zapewne można by
    mnożyć.
    Mamy teraz trzy drogi:
    wyprowadzić się,
    umrzeć lub
    oszaleć
    Jeśli uważa Pan, że
    dramatyzuję, polecam
    lekturę raportu Światowej
    Organizacji Zdrowia z
    2009 roku “Wskazówki dla
    Europy dotyczące hałasów
    nocnych”. Na stronach
    103 i 104 tegoż raportu
    wymienione są
    konsekwencje nocnych
    hałasów dla zdrowia.
    Możemy zatem wyczytać,
    że długotrwała ekspozycja
    na nocny hałas prowadzi
    między innymi do:
    zaburzeń hormonalnych,
    przemęczenia i senności,
    irytacji, upośledzenia
    czynności poznawczych,
    bezsenności,
    nadciśnienia, depresji (u
    kobiet), zawału mięśnia
    sercowego, zaburzeń
    psychiatrycznych,
    wypadków w pracy oraz
    przedwczesnej śmierci
    (skrócenia oczekiwanej
    długości życia). Dodam
    jeszcze, że ten sam raport
    wspomina również o
    negatywnych skutkach dla
    zdrowia, jeśli śpi się przy
    oknach zamkniętych, co w
    naszej części miasta jest
    rzeczą nie do uniknięcia.
    Dlatego proszę
    rozpocznijmy dyskusję
    nad drogą czwartą. Może,
    na przykład, od północy
    lub nawet od 2 w nocy
    zamknijmy te
    lokale
    W ten sposób, my
    mieszkańcy będziemy
    mogli przynajmniej te
    cztery godziny spędzić w
    spokoju, a one dalej będą
    mogły prosperować, tylko
    trochę krócej. Wiem, że
    nocne lokale są ważne dla
    budżetu miasta, ale nie
    chodzi o to, żeby je
    zlikwidować, a jedynie
    ograniczyć czas otwarcia.
    Może znajdziemy jeszcze
    inne rozwiązanie, które
    byłoby akceptowalne dla
    wszystkich stron, musimy
    jednak ten problem
    potraktować systemowo.
    Nasze wieczory i noce
    wyglądają tak, że hałasy
    towarzyszą nam mniej
    więcej od 8 wieczorem do
    6-7 rano (jeden z lokali na
    Szewskiej reklamował się
    wódką o 50 proc. tańszą
    od 5 rano), od 6 pojawiają
    się zwyczajne miejskie
    hałasy: śmieciarki,
    remonty itd., ale to nie ma
    wielkiego znaczenia, bo
    wtedy i tak wielu z nas
    musi już wstać do pracy.
    Miasto powinno tętnić
    życiem, ale czy naprawdę
    mówiąc to mamy na myśli
    kamienice, w których nikt
    już nie mieszka i ich
    historii nikt sobie już z ust
    do ust nie będzie
    przekazywał, będą za to
    obsikiwane przez
    klubowiczów?
    Jeśli Pan nie zaśnie tej
    nocy u nas, to proszę
    pamiętać, że taki sam
    problem będzie miało
    wielu mieszkańców
    Krakowa. Drogą selekcji
    naturalnej ta liczba będzie
    się zmniejszać. Ale chyba
    nie ma się z czego cieszyć.
    Pobici przy
    Szewskiej
    Ostrzegali przed
    brutalnością krakowskich
    ochroniarzy. Rodziny
    pobitych Polonusów
    napisały list do prezydenta
    Jacka Majchrowskiego:
    “My, rodzice, a także cała
    społeczność polonijna w
    USA, też nie możemy tego
    zrozumieć i czekamy na
    Pana wyjaśnienia.
    Czynimy to też w imieniu
    wielu innych, którzy z
    różnych powodów nie
    upublicznili swoich
    przypadków. Los, jaki
    spotkał naszych synów,
    nie jest odosobniony i
    przypadkowy, ale wpisuje
    się w serię podobnych
    przypadków”. Odpowiedzi
    na razie nie otrzymali. Na
    forum trwa dyskusja.
    Dobrze że ludzie to
    nagłaśniają, może dotrze
    to do magistratu, że
    centrum miasta to oaza
    bandyterki. Polacy od
    dawna przyzwyczaili się,
    że w mordowniach
    zwanych klubami leje się
    ich po mordach i okrada, a
    oni widać to lubią, siedzą
    cicho i się nie skarżą.
    Niech was obcokrajowcy
    nauczą cywilizowanych
    norm społecznych.
    Kraków nie jest przyjazny
    turystom – ani swoim, ani
    obcym. Bandytyzm na
    każdym kroku, zdzierstwo
    i bylejakość. Straż miejska
    poluje na
    zmotoryzowanych,
    wypisuje mandaty nawet
    osobom
    niepełnosprawnym za
    zaparkowanie na miejscu,
    które nie jest oznaczone
    odpowiednim znakiem,
    oczywiście tych
    oznaczonych jest jak na
    lekarstwo. Straż miejska i
    JEDNA NOC Z
    PREZYDENTEM
    Szanowny Panie Prezydencie, chciałabym
    Pana gorąco zaprosić do spędzenia jednej
    nocy w moim mieszkaniu. Przygotuję dobrą
    kolację, zapewnię Panu osobny pokój z
    wygodnym łóżkiem. Nie wiem jednak, czy
    uda się Panu w nim zasnąć – pisze
    Czytelniczka mieszkająca przy ul.
    Szewskiej
    ochrona w tym mieście nie
    mają pojęcia, po co zostały
    powołane. Nie dziwię się
    Polonusom. W USA te
    służby służą ludziom,
    zawsze można na nie
    liczyć. U nas trzeba się ich
    bać.
    W każdy weekend imprezy
    na ul. Szewskiej trwają do
    białego rana.
    INNE
    Wyborcza…
    Kraj
    Świat
    News from
    Poland
    Opinie
    Wyborcza…
    Aktualności
    Zakupy i
    finanse
    Giełda
    Kursy walut
    Serwisy
    lokalne
    Białystok
    Bielsko-Biała
    Brodnica
    Bydgoszcz
    Wysokieo…
    Najnowsze
    Głosy Kobiet
    Psychologia
    Wasze listy
    Portrety
    Magazyny
    Duży Format
    Magazyn
    Wyborczej
    Ale Historia
    Tylko zdrowie
    BIQdata.pl
    Archiwum
    Komunikaty.pl
    Odeszli.pl
    Nauka
    Klimat i
    środowisko
    Kultura
    Sport
    Witamy w
    Polsce
    Wyborcza
    ZUS i
    emerytury
    Cyberbezpieczeństwo
    Polski Ład
    Praca
    Motoryzacja i
    podróże
    Technologie
    Chełmno
    Częstochowa
    Elbląg
    Gliwice
    Gorzów Wlkp.
    Kalisz
    Katowice
    Kobiet
    Nowy Numer
    Wysokie
    Obcasy Extra
    Zdrowie
    Uroda
    Jedzenie
    Telewizyjna
    Książki
    Serwisy
    partnerskie
    Gazeta.pl
    TOK.fm
    Sport.pl
    Publio.pl
    Kulturalnysk…
    Kup prenumeratę Newsletter
    Copyright © Agora SA Prywatność Licencje/Kontent Reklama w Internecie Reklama w papierze Kontakt
    Zgłoś błąd Regulamin Pomoc Pracuj z nami Wszystkie artykuły Zgody
    Więcej
    Napisz
    do
    redakcji

Comments

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *