Głos przeciw p Zbigniew B

Otrzymałem mail z którego tezami się nie zgadzam, ale który publikuje w całości jako głos w dyskusji. (Imię i nazwisko znane “redakcji” czyli mnie – z braku zgody na ujawnienie nie podaję go).

I od razu, dlaczego się z tezami maila nie zgadzam. Zgadzam się, że demokracja jest bardzo ułomnym i niesprawnym systemem. Problem polega jednak na tym, że nikt do tej pory nie wymyślił niczego lepszego …. I to tyle.

treść maila z 6.02.24r.

Szanowny Panie,

z zainteresowaniem przeczytałem dzisiaj na stronach “GK” o nowej

inicjatywie, której Pan jest animatorem. Nie będąc wprawdzie

mieszkańcem ścisłego centrum Krakowa chciałbym zwrócić Państwa uwagę

na błąd w przyjętej koncepcji postępowania, mającego na celu (jak

rozumiem) uczynienie z centrum z powrotem „miejsca dla ludzi”: otóż

postulowana zmiana (zakładając powodzenie wysiłków Państwa)

najprawdopodobniej, niestety, nic nie da. Albo naprawdę niewiele.

Dlaczego tak sądzę? Proszę przyjrzeć się prawnym kwestiom zasad

wykonywania mandatów radnych — które powodują, że radni, gdy tylko

zostaną wybrani, natychmiast przestają oglądać się na swoich wyborców:

“Radni są przedstawicielami społeczeństwa w radach na wszystkich

szczeblach samorządu terytorialnego. Mandat, który wykonują

charakteryzuje się trzema cechami, generalnością, niezależnością oraz

nieodwołalnością. Generalny charakter mandatu polega na tym, że radny

reprezentuje nie tylko swoich przedstawicieli, ale cały naród.

Niezależność oznacza, że radny może działać bez uwzględniania opinii

wyborców. Nieodwołalność, jako najważniejsza cecha z punktu widzenia

wygaśnięcia mandatu, polega na tym, że wyborcy nie mogą odwołać

przedstawiciela przed upływem kadencji. Oznacza to, że zasadą jest, iż

osoba, która została wybrana na radnego, pełni tę funkcję przez cztery

lata.”

https://www.rp.pl/Praca-w-samorzadzie/312069988-Kiedy-radny-traci-swoj-mandat.html

Otóż żadna z tych trzech “cech” jest nie do utrzymania, jeśli

faktycznie radny ma służyć swym wyborcom — a nie traktować ich jedynie

jako “głosy” potrzebne wyłącznie przed wyborami, zaś jako “nieznośnych

natrętów” (i bezsilnych, “na szczęście” dla świeżo upieczonego

radnego) zaraz po wyborach.

Przykład (jeden z wielu) lekceważenia głosu lokalnej społeczności przez radnych:

https://prawy.pl/108566-kolejne-miasto-przyjmie-samorzadowa-karte-praw-rodzin/

Takich przykładów można podać “multum” z całej Polski. Radny, który

jest “przedstawicielem całego narodu” hurtem, “nie musi uwzględniać

opinii wyborców” tudzież jest “nieodwołalny” — natychmiast po wyborze

staje się “paniskiem”, bo co mu wyborca może zrobić? Nie wybrać za 4

lata? To tym bardziej będzie śpieszył “obłowić się, póki czas” — ze

skutkami dla budżetu dzielnicy/gminy łatwymi do przewidzenia.

Jakiż więc sens ma wprowadzanie do Rady Miasta kolejnego radnego, z

kolejnej dzielnicy? Toż on razem z pozostałymi radnymi będzie robił

dokładnie to samo, co oni robią teraz: raczej kierował się interesem

deweloperki “patroszącej” kamienice na kolejne hotele oraz lobby

szynkarskiego, zarabiającego na sprzedaży alkoholu upijającym się

turystom, dla których Kraków jest jedynie tanim skansenem-burdelem,

gdzie mogą sobie pozwalać na wszystko to, na co nigdy nie pozwoliliby

sobie gdzieś tam “u siebie”.

Doceniając Państwa chęć poprawy obecnej sytuacji — zwracam

jednocześnie uwagę, że chyba jednak “nie tędy droga”. Tu raczej

należałoby się porozumieć z innymi niezadowolonymi, z całego kraju, i

poprzez jakąś grupę poselską spowodować zmianę zacytowanych regulacji

na mniej-więcej takie:

— radni są przedstawicielami społeczności mieszkańców (obywateli

polskich; to zastrzeżenie ma w obecnym czasie duże znaczenie!) tych

jednostek terytorialnych, w których zostali wybrani

— radni zobowiązani są do kierowania się głosem i opinią owych

mieszkańców i nie mogą działać sprzecznie z wolą większości (bądź

nawet znaczących ilościowo grup) tychże mieszkańców

— radni mogą w dowolnym momencie zostać odwołani ze swej funkcji w

efekcie wyniku lokalnego referendum, w którym weźmie udział co

najmniej połowa uprawnionych do głosowania mieszkańców jednostki

terytorialnej; zostaną wtedy rozpisane nowe, lokalne wybory

uzupełniające

Proszę Pana: bez tego rodzaju zmiany — negującej po prostu całkowicie

to, co jest teraz — na radnego ZAWSZE kandydować będzie przede

wszystkim cwaniak idący na stanowisko po to, aby szybko się

“nachapać”. Bo co mu można zrobić? “Nie wybrać” za kilka lat?

Przyjdzie jego kolega jako następny kandydat, wszystko solennie

obieca, po czym… znowu będzie można go “nie wybrać”, co najwyżej, po

kolejnych kilku latach.

Takie moje “trzy grosze”, poddaję pod rozwagę

uszanowanie, Zbigniew Baniewski


Comments

2 responses to “Głos przeciw p Zbigniew B”

  1. Od:r.rydiger@yahoo.pl
    Do:Zbigniew B.
    wt., 6 lut o godz. 13:06
    Dzień dobry,

    Bardzo dziękuje za maila. Każdy głos w dyskusji jest ważny.

    Zgadzam się z Panem, że demokracja szwankuje ale wierzę w to i mam takie wewnętrzne przekonanie, że problem polega na tym, że nikt do tej pory nie wymyślił lepszego systemu społecznego niż system demokratyczny.
    Wiele rzeczy (jeśli nie większość) które robimy w życiu się nie udaje, cóż; przynajmniej “polegniemy walcząc”…:-)
    Zamieściłem Pana maila (bez nazwiska) na http://www.zabytkowecentrum.online

  2. Zbigniew B.
    Od: ,,,,@gmail.com
    Do:Ryszard Rydiger
    wt., 6 lut o godz. 18:05
    > Zgadzam się z Panem, że demokracja szwankuje ale wierzę w to i mam takie
    > wewnętrzne przekonanie, że problem polega na tym, że nikt do tej pory nie
    > wymyślił lepszego systemu społecznego niż system demokratyczny.

    Ja nie wypowiadałem się “przeciw demokracji”; ja wskazałem, jakie
    ograniczenia aparat biurokratyczny narzucił na system demokracji,
    powodując jego wadliwe działanie (lub brak działania w ogóle).

    Wybierając sobie radnych, którzy mają takie prerogatywy, jakie obecnie
    dają im odnośne przepisy, de facto wybieramy sobie raz na cztery lata
    zespół “udzielnych książąt”, a nie żadnych radnych. Co to ma wspólnego
    z demokracją? Że odbyło się głosowanie? To za mało trochę, aby taki
    system zarządzania miastem uważać za demokratyczny.

    Wolne elekcje w I RP (czyli po prostu wybór króla) też odbywały się
    poprzez głosowanie

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *