…miasto umiera na moich oczach…

Szanowny Panie,

Cieszę się, że ktoś zajął się taką inicjatywą. Podobnie jak Pan, chciałabym, żebyśmy się skonsolidowali i razem walczyli o poprawę w naszym miejscu zamieszkania. Zawsze w ilości jest siła, pojedynczy głos się nie liczy.

Ja w Starym Mieście mieszkam trochę dłużej niż Pan, bo od urodzenia, czyli 58 lat.  Pamiętam czasy minionej epoki. Do szkoły przy Plantach, na Św. Marka, chodziły dzieci właśnie stąd. Potem spotykaliśmy się na Plantach, tak jak inni na osiedlowym podwórku. Wszyscy byliśmy stąd. Jak mój syn szedł do szkoły, ponad 30 lat temu, w klasie było trzy czwarte  dzieci, zamieszkałych gdzieś w pobliżu, ale większość  już z poza Plant. Moje córki były w klasie 25 lat temu, w grupce chyba 5 osób z ulic w granicach Starego Miasta. Zmiany własnościowe wpłynęły na wyprowadzkę lokatorów, w zamian za rozpowszechnienie się lokali gastronomicznych, bankowych, biurowych i w tym momencie hosteli, lub mieszkań na wynajem.

Zdaję sobie sprawą z praw rynkowych i tego, że każdy właściciel chce zarobić, ale sądzę, że w tym wszystkim dla nas też powinno się znaleźć miejsce.

Kilka lat temu byłam w Monaco. Mieliśmy uroczystą kolację niedaleko zamku Grimaldich, która kończyła się o 22.00. następnie zostaliśmy poinformowani, że mamy cichutko wrócić do hotelu, bo kary za zakłócanie ciszy są bardzo duże. Nie pamiętam ile, ale cała grupa, po kilku butelkach wina, grzeczniutko wróciła do hotelu.

Mieszkanie w kamienicy, gdzie jest mieszkanie na wynajem krótkoterminowy jest bardzo uciążliwe, a czasem wręcz zmienia się w horror.

Mieszkanie nad restauracją, barem, ze względu na przekrój odwiedzających nas turystów jest nie do zniesienia.

Zaparkowanie w piątek lub w sobotę wieczorem na ulicy w naszym „zabytkowym centrum”, do którego wjazd z każdej strony jest poprzedzony znakiem zakaz wjazdu, graniczy z cudem, bo wszyscy się pozjeżdżali do barów i na imprezy. I nawet jak komuś próbuję zwrócić uwagę, że nie ma tutaj parkowania, dla innych samochodów niż mieszkańcy, spotykam się z kpiącym uśmiechem i ignorancją.

Przez  3 lata poruszałam się o kulach i to co Pan pisze o wjechaniu kołem na kopertę lub pasy kończące parkowanie jest prawdziwe. Byłam goniona z hotelu, miałam blokadę ze straży, a ja po prostu chciałam zaparkować blisko, żebym dała radę dojść do domu. A teraz dodatkowo wycinają nam miejsca parkingowe, to dla rowerów, a najlepiej w połowie ulicy, bo jest skręt. Ale to już jest przesada i chyba jest to tendencja, żebyśmy opuścili nasze miejsce zamieszkania, bo nie da się tu żyć.

Ilość wykupionych kopert w „zabytkowym centrum” niedługo pokryje całe nasze ulice. Tak więc nie dziwi, że zmniejsza się ilość mieszkańców.

Ale wyludnienie „zabytkowego centrum” będzie miało niedługo swoje niekorzystne następstwa. Niezamieszkane lokale, ze względu na cenę lub niemożność życia w takich warunkach, będą popadały w ruinę.

Ja słyszałam już zwrot „ jak się pani nie podoba, to niech się pani wyprowadzi”, tylko że moje przywiązanie do tego miejsca jest znacznie większe. Kocham Stare Miasto i chciałabym aby kwitło, było piękne i aby każdy go szanował, a nie robił sobie tutaj szalet, noclegowni itp.

Wiem, że dla Krakowa jest to dobre, bo zarabiamy na turystach, dla ludzi prowadzących interesy też, bo jak zarabiają to odprowadzają podatki do miasta, ale powinno to być zrównoważone.

Nie powinno być turystów, którzy kąpią się w kałużach przed Bazyliką Mariacką. Kara za takie wybryki powinna być odstraszająca, a pseudo turyści zatrzymani.

Bardzo chciałabym, aby zmienił się przekrój turystów. Żeby nie przyjeżdżali tylko na wieczory panieńskie, czy kawalerskie, czyli na wielkie pijaństwo. Niestety jesteśmy tani.

Kraków zawsze był kolebką kultury i takie atrakcje chciałabym zaproponować naszym turystom.

Pamięta Pan jak po wypadku w escape room, zamknęło się ich bardzo duża ilość. Czy w ten sposób nie można by ukrócić działalność niektórych hosteli, czy też apartamentów? Poprzez nie przystosowanie do danej działalności.

Bardzo chciałabym przede wszystkim abyśmy się nawzajem szanowali. Ja rozumiem, że ktoś w ten sposób zarabia pieniądze, ale niech ten ktoś zrozumie, że ja chcę spokojnie żyć.

Jeżeli mój głos się tylko do czegoś przyda, to jestem do dyspozycji. Postaram się też przekazać dalej Pana inicjatywę.

Z pozdrowieniami,

Anna P [nazwisko znane red] , ul. Szpitalna


Comments

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *